środa, 18 września 2013

Trener Zieliński pokazał jaja

Rzadko w naszym rodzimym futbolu zdarza się, aby szkoleniowiec jakiegoś klubu zachowywał się honorowo.  Większość trenerów w naszym kraju zachowuje się jak „święte krowy”. 

Jak dziennikarze krytykują , to Ci się oburzają, jak piłkarze źle grają, twierdzą, że to nie jest do końca wina trenera, jak trzeba podać się do dymisji, wciskają kit.
Mało, który polski coach umie spojrzeć prawdzie w oczy i złożyć na ręce zarządu klubu swoją dymisję. Zamiast tego słyszymy bajki, że wierzą oni jeszcze w swoich podopiecznych, że uda im się jeszcze odbudować drużynę i wreszcie, że znają receptę na powrót do formy.


W rzeczywistości okazuje się jednak, iż po kolejnych kilku przerżniętych meczach, trzeba negocjować z trenerem rozwiązanie kontraktu. Przez większość z nich przemawia wrodzona chciwość, taki gość na swojej „porażce” może wiele zyskać. Rozwiązując umowę z klubem, dogaduje się więc na finansową ugodę często sięgającą wielu tysięcy złotych.

Kasa na koncie jest, a po kilku wakacyjnych tygodniach trener znajduje nowy klub, z którym podpisuje kolejny lukratywny kontrakt. Niestety więc podanie się do dymisji w naszym grajdole jest rzadkością.

W ostatnich dniach z tego schematu wyłamał się Jacek Zieliński, były już trener Ruchu Chorzów. Zachowanie takie trzeba jak najbardziej chwalić, gdyż Zieliński całą porażkę przyjął na klatę.

Osobiście  jednak chciałbym usprawiedliwić byłego już trenera Ruchu. W Chorzowie przed obecnym sezonie stwierdzili, iż w klubie będą grać jedynie Polacy. W drużynie został jedynie Czech, Pavel Sultes, który nie mógł dogadać w sprawie rozwiązania kontraktu. Gra samymi Polakami moim zdaniem jest ciekawym pomysłem, jednakże Ci Polacy muszą reprezentować poziom Ekstraklasy!

Niestety grajki w Chorzowie takiego poziomu nie prezentują i przed każdym meczem przegraną „Niebieskich” możemy typować w ciemno. Jacek Zieliński został więc wrzucony na bombę, na której nie miał już siły siedzieć, dlatego też nie widząc innego rozwiązania podał się do dymisji.
Zachował się honorowo i chwała mu za to.

Swoją drogą w Chorzowie pracują jacyś parodyści! Przed sezonem napinali się, żeby zrobić całkowicie polski klub,  a teraz na pierwszego trenera drużyny zatrudniają… Słowaka, Jana Kociana.

3 komentarze: