piątek, 1 listopada 2013

„Tak bardzo się starałem...”

Kolejny raz w tym sezonie zdarzyło się, iż Lech Poznań gając całkiem niezłe spotkanie nie wywalczył kompletu punktów. Ba „Kolejorz” w meczu z Jagiellonią nie zdobył choćby jednego oczka, mimo, iż wszelkie statystyki jak i ilość klarownych sytuacji przemawiała na korzyść podopiecznych Rumaka. 

Co z tego jeśli nie umie się wykorzystać swoich stu procentowych sytuacji. Do Białegostoku Lech pojechał w roli zdecydowanego faworyta osłabiony jednak brakiem Trałki. Jagiellonia przed tym meczem była w dołku, gdyż od pięciu spotkań gracze Stokowca nie potrafili wygrać.  


Czwartkowe spotkanie oba zespoły rozpoczęły z animuszem, lecz strzały Lovrencisca oraz Dzalamidze pewnie wybronili bramkarze.
Kolejną dogodną okazję gracze z Poznania stworzyli sobie w 19 minucie gry. Łukasz Teodorczyk w doskonałej sytuacji próbował wewnętrzną częścią stopy skierować piłkę do siatki. Strzał okazał się niecelny, a Teodorczyk powinien w tej sytuacji uderzać lewą nogą dokręcając piłkę do bramki. 

Chwilę później było już 1:0 dla miejscowych, po fenomenalnie rozegranej akcji. Doskonałe podanie z głębi pola od Dzalamidze na bramkę zamienił Dani Quintana.
Lech starał się szybko odpowiedzieć na straconą bramkę, ale strzał Ceesaya wybronił Baran.
„Jaga” mogła podwyższyć prowadzenie w 36 minucie meczu, ale w wybornej sytuacji źle w futbolówkę trafił Quintana.
Przed przerwą swoich sił próbował jeszcze Linetty, którego strzał był jednak niecelny.

Druga część gry zaczęła się od mocnego uderzenia gości. „Mocne uderzenie” jest w tym momencie kluczowe gdyż, takowe zastosował Teodorczyk,  czego skutkiem był bardzo niecelny strzał.
Po chwili na strzał z dystansu zdecydował się Drewniak, lecz w bramce dobrze spisał się Baran, który sparował piłkę na słupek.
W 62 minucie kapitalnym uderzeniem z rzutu wolnego kolejny raz w tym sezonie popisał się Douglas. W spotkaniu z Legią Barry przymierzył w słupek, w Białymstoku natomiast piłka zatrzymała się na poprzeczce. Do trzech razy sztuka? Miejmy nadzieję, iż z Górnikiem piłka w końcu zatrzepoce w siatce. 

W końcowych fragmencie gry Jagiellonii udało się postawić przysłowiową kropkę nad „i”. 
Oko w oko z Gostomskim znalazł Plizga i nie miał najmniejszego problemu, aby pokonać bramkarzy przyjezdnych. 
W 90 minucie gry interwencją kolejki, a być może całej rundy popisał się Baran, który dwukrotnie z linii bramkowej bronił strzały Hamalainena oraz Ślusarskiego.
Tak więc porażka Lecha w Białymstoku stała się faktem. 

Co ciekawe w rundzie wiosennej minionego sezonu do Poznania przyjechała umierająca już Polonia Warszawa i pokonała Lecha jedną bramką. Polonię prowadził wtedy Piotr Stokowiec, czyżby ten trener miał patent na ekipę z Poznania? 

Jagiellonia Białystok – Lech Poznań 2:0 (1:0)
1:0
Quintana 21 min
2:0 Plizga 87 min.

Żółte kartki: Quintana – Jagiellonia, Murawski, Ceesay, Linetty - Lech

Jagiellonia Białystok: Baran – Waszkiewicz, Ukah, Pazdan, Popchadze, Plizga, Dźwigała(Toskik 63’), Norambuena, Dzalamidze(Gajos 69’), Quintana(Porębski 77’), Piątkowski
Lech Poznań: Gostomski – Ceesay, Wołąkiewicz, Kamiński, Douglas, Pawłowski(Linetty 40’), Murawski, Drewniak(Możdżeń 88’), Lovrencisc, Hamalainen, Teodorczyk(Ślusarski 71’)

1 komentarz: