Na początku muszę przyznać się do błędu. Przed startem ligi pukałem
się w głowę, co najlepszego robi ten Cupiał zatrudniając Smudę. Spodziewałem
się, że Wisła z meczu na mecz będzie lecieć na łeb na szyję, a co za tym idzie
będzie „bić” się o utrzymanie. Boisko zweryfikowało moje poglądy już po 5
kolejkach, chociaż za szybko na oceny to muszę powiedzieć, iż mocno się
pomyliłem.
Wróćmy jednak do meczu, ciekawego, toczonego w dobrym tempie
widowiska. „Biała Gwiazda” kontrolowała mecz tak naprawdę od początku do końca,
będąc stroną przeważającą i panującą na boisku. Wisła Franza pokazała charakter
i ambicję, walcząc o każdą piłkę
przysłowiowo „jeżdżąc na dupach”.
Klub z
Krakowa miał pomysł na grę, a każde ogniwo zespołu dobrze funkcjonowało.
Garguła doskonale rozumiał się z Brożkiem, Chrapek „wymiatał” na DPŚ-u, a
Bunoza podłączając się do akcji ofensywnych objeżdżał Możdżenia jak chciał. Wisły
nie ma właściwie za co krytykować, pokazali dobry styl i pewnie ograli
przyjezdnych.
Jeżeli chodzi o drużynę Mariusza Rumaka lista grzechów jest dość
spora. „Kolejorz” w tym spotkaniu praktycznie nie stworzył sobie dobrej bramkowej
sytuacji. MR stwierdził: „Bez skrzydeł nie da się latać” – smutne, ale
prawdziwe… Gergo w tym sezonie gra znacznie poniżej swoich umiejętności, Vojo
natomiast miał w niedzielny wieczór gorszy dzień, dlatego też pożytku ze skrzydeł
nie było żadnego. W napadzie bez zmian – Teodorczyk grał jak dotychczas w tym
sezonie – piach. Były napastnik Polonii miał fatalne wybory w tym meczu, a
drażniło szczególnie schodzenie na skrzydła. W jego miejsce powinien wbiec z
automatu OPŚ, czyli Pawłowski, ale ten owego dnia przebiegł mniej kilometrów,
niż przechadzający się po Biedronce ochroniarz. Nie wiadomo też o co chodzi
Rumakowi z tym Możdżeniem na prawej obronie, przecież ten chłopak się nie
nadaję. Może MR chce zrobić tak jak
Legia z Bereszyńskim, ale z całym szacunkiem Możdżeń Piszczkiem to raczej nie
zostanie… Ludzie nie gadajcie mi, że to jest młody talent, on ma 22 lata już,
blisko 80 meczów w Ekstraklasie i należy od niego oczekiwać wiele więcej.
Pamięta ktoś mecz, w którym ten zawodnik zmienił by oblicze drużyny, albo coś w
tym stylu? Pomogę, nie było takiego, jego kontrakt wygasa w czerwcu i mam
nadzieję, że nie zostanie przedłużony.
I tym optymistycznym(o nieprzedłużeniu
kontaktu) akcentem chciałbym zakończyć moje refleksje na temat niedzielnego
meczu 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz