poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Kilka refleksji po meczu w Krakowie

Na początku muszę przyznać się do błędu. Przed startem ligi pukałem się w głowę, co najlepszego robi ten Cupiał zatrudniając Smudę. Spodziewałem się, że Wisła z meczu na mecz będzie lecieć na łeb na szyję, a co za tym idzie będzie „bić” się o utrzymanie. Boisko zweryfikowało moje poglądy już po 5 kolejkach, chociaż za szybko na oceny to muszę powiedzieć, iż mocno się pomyliłem. 

Wróćmy jednak do meczu, ciekawego, toczonego w dobrym tempie widowiska. „Biała Gwiazda” kontrolowała mecz tak naprawdę od początku do końca, będąc stroną przeważającą i panującą na boisku. Wisła Franza pokazała charakter i ambicję,  walcząc o każdą piłkę przysłowiowo „jeżdżąc na dupach”. 
Klub z Krakowa miał pomysł na grę, a każde ogniwo zespołu dobrze funkcjonowało. Garguła doskonale rozumiał się z Brożkiem, Chrapek „wymiatał” na DPŚ-u, a Bunoza podłączając się do akcji ofensywnych objeżdżał Możdżenia jak chciał. Wisły nie ma właściwie za co krytykować, pokazali dobry styl i pewnie ograli przyjezdnych.

Jeżeli chodzi o drużynę Mariusza Rumaka lista grzechów jest dość spora. „Kolejorz” w tym spotkaniu praktycznie nie stworzył sobie dobrej bramkowej sytuacji. MR stwierdził: „Bez skrzydeł nie da się latać” – smutne, ale prawdziwe… Gergo w tym sezonie gra znacznie poniżej swoich umiejętności, Vojo natomiast miał w niedzielny wieczór gorszy dzień, dlatego też pożytku ze skrzydeł nie było żadnego. W napadzie bez zmian – Teodorczyk grał jak dotychczas w tym sezonie – piach. Były napastnik Polonii miał fatalne wybory w tym meczu, a drażniło szczególnie schodzenie na skrzydła. W jego miejsce powinien wbiec z automatu OPŚ, czyli Pawłowski, ale ten owego dnia przebiegł mniej kilometrów, niż przechadzający się po Biedronce ochroniarz. Nie wiadomo też o co chodzi Rumakowi z tym Możdżeniem na prawej obronie, przecież ten chłopak się nie nadaję.  Może MR chce zrobić tak jak Legia z Bereszyńskim, ale z całym szacunkiem Możdżeń Piszczkiem to raczej nie zostanie… Ludzie nie gadajcie mi, że to jest młody talent, on ma 22 lata już, blisko 80 meczów w Ekstraklasie i należy od niego oczekiwać wiele więcej. Pamięta ktoś mecz, w którym ten zawodnik zmienił by oblicze drużyny, albo coś w tym stylu? Pomogę, nie było takiego, jego kontrakt wygasa w czerwcu i mam nadzieję, że nie zostanie przedłużony.
I tym optymistycznym(o nieprzedłużeniu kontaktu) akcentem chciałbym zakończyć moje refleksje na temat niedzielnego meczu 5. kolejki T-Mobile Ekstraklasy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz