piątek, 15 listopada 2013

WYWIAD - Michał Fidziukiewicz: Belgowie nie interesują się polską ligą, ale słabe wyniki reprezentacji i Legii znają

Ma za sobą grę w młodzieżowej reprezentacji Polski U-17, kilka spotkań w Ekstraklasie, jest 22-letnim napastnikiem, który we wrześniu przeniósł się do III ligi belgijskiej. To w skrócie sylwetka mojego dzisiejszego rozmówcy Michała Fidziukiewicza, który w minionym sezonie rozegrał w Ekstraklasie… minutę po czym postanowił wyemigrować do Belgii. 

Adam Matuszewski: Jak to się stało, iż po rozwiązaniu kontraktu z Jagiellonią trafiłeś do Belgii?
Michał Fidziukiewicz: Trafiłem do Belgi dzięki Ernestowi Kononowi, który zaoferował mi pomoc w znalezieniu nowego klubu. Gdy zaproponował mi wyjazd na testy do KVV Bocholter długo się nie zastanawiałem. Na treningach ciężko pracowałem i w meczu drugiej drużyny strzeliłem 3 bramki, czym przekonałem do siebie trenera oraz działaczy klubu.

A.M:  Jakie było pierwsze wrażenie po treningu w swoim nowym klubie w Belgii?
M.F: -Moje pierwsze wrażenie było jak najbardziej pozytywne. Zauważyłem, że kładzie się tu duży nacisk na przygotowanie fizyczne oraz na to, że piłka musi być rozgrywana od tyłu, a nie wybijana na oślep do przodu. Warunki do treningów są doskonałe. Byłem trochę zaskoczony, że drużyna z III ligi ma do dyspozycji 7 idealnie przygotowanych do treningów boisk, z czego każde posiada oświetlenie.

A.M: Występujesz w III lidze belgijskiej, do jakiej polskiej ligi jesteś wstanie ją porównać?
M.F:  Szczeblem jest jak II liga polska, ale poziomem spokojnie dorównuje naszej I. W III lidze belgijskiej gra sporo utalentowanych zawodników, którzy wypożyczani są z najlepszych klubów belgijskich, po to by mogli się ogrywać.
A.M: Wróćmy do czasów występów w Jagiellonii, lata juniorskie wspominasz chyba z wielkim sentymentem, tytuł wicemistrza Polski, potem dobra gra w Młodej Ekstraklasie?
M.F: To prawda, lata juniorskie wspominam bardzo dobrze. Mieliśmy jedną z najlepszych drużyn w Polsce z rocznika 1991, praktycznie z każdego turnieju wracaliśmy z medalem. Dzięki tym sukcesom trafiłem do Młodej Ekstraklasy.

A.M: Skuteczna gra w Młodej Ekstraklasie, kilka bramek w niej zdobytych i włączenie do pierwszej drużyny. Sezon 2008/2009 był chyba dla Ciebie przełomowy?
M.F: Tak z pewnością był to dla mnie sezon przełomowy.

A.M: Napastnika rozlicza się z bramek, jednak w sezonie 08/09 w naszej najwyższej klasie rozgrywkowej nie zdobył Pan żadnej bramki, boli to trochę dzisiaj?
M.F: Boli mnie jedynie to, że, mimo iż w okresie przygotowawczym w sparingach strzeliłem więcej bramek niż Frankowski i Grosicki razem wzięci, to jednak prawdziwej szansy na pokazanie się w meczu ligowym nie dostałem. Trudno bowiem jest strzelić bramkę, gdy wchodzi się na "ostatnie 5 minut meczu", bo przecież nie rozegrałem żadnego pełnego spotkania. Według mnie szansą na pokazanie tego, co się potrafi jest gra w 4-5 meczach pod rząd, w większym wymiarze czasowym.

A.M: Później były wypożyczenia do Ruchu Wysokie Mazowieckie, Dębu Dąbrowa Białostocka, a następnie Gryfu Wejherowo, w dwóch ostatnich klubach rozwiązałeś worek z bramkami, forma strzelecka powróciła w tamtym czasie?
M.F: W Dąbie Dąbrowa Białostocka i Gryfie Wejherowo przede wszystkim miałem czas na pokazanie moich umiejętności, ponieważ grałem jako podstawowy napastnik. Dobrej formie sprzyjała również świetna atmosfera panująca w tych klubach. To wszystko razem wzięte z pewnością wpływało na moją dobrą formę strzelecką.

A.M: Na wiosnę 2013 roku wróciłeś do Białegostoku i zagrałeś… minutę w pierwszej drużynie. Wiesz już, co poszło nie tak?
M.F: Nie wiem, co poszło nie tak. Miałem duże nadzieje, gdy wracałem do Jagiellonii po dobrych występach w Gryfie. Na każdym treningu dawałem z siebie wszystko, bardzo zależało mi na grze, a mimo to po raz kolejny nie dostałem szansy. Może nie pasowałem do koncepcji trenera?

A.M: W lipcu rozwiązałeś kontrakt z klubem, w którym się wychowałeś, jak to wpłynęło na psychikę? Nie pojawiło się zniechęcenie, myśl o zawieszeniu butów na kołku?
M.F: Wręcz Przeciwnie, gdy Jagiellonia zaproponowała mi rozwiązanie kontraktu bardzo się ucieszyłem i szybko zacząłem szukać nowego klubu, który dałby mi szanse na grę. Ta cała sytuacja mnie nie zniechęciła tylko dała bodziec do dalszej ciężkiej pracy, a wyjazd za granice otworzył przede mną nowe perspektywy. W Bocholt zaczynam od początku i nie oglądam się za tym, co było, tu dostałem prawdziwą szanse! Będę starał się wykorzystać ją w 100%. Uważam, że lepiej jest grać w niższej lidze, niż siedzieć na ławce w Jagiellonii

A.M: We wrześniowym debiucie zdobyłeś dwie bramki, a drużyna wygrała ostatecznie 4:1, ile masz obecnie trafień?
M.F: W 9 meczach strzeliłem 4 bramki i zaliczyłem 2 asysty.

A.M: Jak zazwyczaj wygląda Twój dzień treningowy?
M.F: Z rana zazwyczaj wychodzę pobiegać lub idę na siłownie. Później jadę do szkoły uczyć się niderlandzkiego. Trening zaczyna się zwykle po południu i trwa około dwóch godzin.

A.M: Możesz coś opowiedzieć o celach swojego klubu na obecny sezon?
M.F: Nie mamy postawionego żadnego celu przez klub, ale wiadomo, że gramy o jak najwyższe miejsce w tabeli. Fajnie byłoby, co najmniej powtórzyć rezultat z poprzedniego sezonu, ponieważ zespół zajął 2 miejsce i był o krok od awansu. Na ten moment po 14 kolejkach jesteśmy na 5 miejscu.

A.M: Kiedyś mocnym punktem Anderlechtu był Wasilewski, teraz w lidze belgijskiej występuje również Waldemar Sobota. Jakie Belgowie mają zdanie o naszej piłce, naszych piłkarze?
M.F: Ciężko mi jest powiedzieć, co Belgowie sądzą o polskiej piłce. Z pewnością nie śledzą naszych rozgrywek ligowych, ale kiepskie wyniki naszej reprezentacji i Legii w Lidze Europy znają. Doceniają oni naszych piłkarzy grających w czołowych klubach europejskich, a przede wszystkim ‘’Trio z Borussii Dortmund” . Piłkarzy występujących w polskiej lidze raczej nie kojarzą.

A.M: Liczysz, iż na dłużej zostanie w lidze belgijskiej?
M.F: Oczywiście, że na to liczę. Na razie wszystko idzie w dobrym kierunku, gram w każdym meczu po 90 minut, strzelam, asystuje i mam nadzieje, że zostanie to zauważone.

A.M: To w takim razie, jak zapatrujesz się na powrót do polskiej ligi, jeśli tak to za jaki czas można się tego spodziewać?
M.F: Nie wybiegam tak daleko w przyszłość. Póki co skupiam się na jak najlepszej grze dla KVV Bocholt. Zobaczymy co czas pokaże.

6 komentarzy:

  1. Ciekawy wywiadzik

    OdpowiedzUsuń
  2. Raczej w anderlechcie to on nigdy nie zagra ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Od kilku lat piszesz na "różnych portalach internetowych" i od kilku lat robisz to z błędami ortograficznymi? Gratuluję.

    OdpowiedzUsuń
  4. Lepiej robić coś niż nic Anonimie. Chodzi zapewne o jeden błąd, w ostatnim zdaniu, no cóż, ale jak to rapuje Pih "Szczyt zera to nie mieć hejtera". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie chodzi o jeden błąd, a o co najmniej kilka. Przed opublikowaniem tekstu proszę go chociaż przeanalizować, a nie wypuszczać do Internetu i ośmieszać się swoją głupotą panie Matuszewski. A co do "Szczyt zera to nie mieć hejtera" - proszę doinformować się co tak naprawdę oznacza słowo "hejter". Również pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń